Nekropolie oraz rynki, to miejsca które dużo mówią o miastach, w których się znajdują. Dlatego pojechałem na rynek znajdujący się na stacji metra Partizanckaja. Czego tam nie ma? Obok tradycyjnego bazarowego badziewia mnóstwo fajnych staroci/rupieci. Samowary, książki, znaczki, ordery, obrazy, plakaty, broń, mundury i jeden milion innych rzeczy. Wśród nich Lenin, Lenin na tysiąc sposobów.
Ciekawy jestem, czy jest innych człowiek, który doczekał się tylu "utrwaleń": obrazów, popierś, pomników. To trochę paradoksalne, że sztuka kocha bogów, i że sztuka kocha szatanów.
środa, 28 maja 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Tak, bardzo ciekawy Leninek,
zdziwiła mnie Twa chęc pisania, opisywania świata ...
ale cóz przez ponad 10 lat można się zmienić nie do poznaznia
wizualnie również ...
Agnieszka Walczak
Prześlij komentarz