czwartek, 24 kwietnia 2008

Chiński lotnik Jao Da

To nie będzie wpis o bohaterze wojennym. Nie wiem kim jest Jao Da, i czy w ogóle istnieje (choć biorąc pod uwagę mnogość istnień ludzkich kraju china people, to pewnie jakiś Jao, a może nawet Da istnieje).

Uwaga: od razu się koryguję, tu jest historia naszego asa przestworzy http://www.jao-da.ru/htm/dd-1.htm
Po krótce gość miał małego fijoła, bo całe życie latał. Nawet syna spłodził niejako przy okazji podróży lotniczej. Syn ów, o imieniu Biernar, nie poszedł w ślady ojca, ponieważ został restauratorem. A może wręcz przeciwnie, poszedł w ślady, tj zrobił to, co syn lotnika Jao Da zrobić powinnien, czyli otworzył bary i restauracje. Strasznie trudno mi spekulować w tym temacie, bo choć pracowałem w tej branży (słynna, światowa sieć superduperbiper McDonalds :-), to o tradycjach lotniczych nie mam pojęcia.

Ale, ale...To jest miałbyć wpis nie lotniczy, nie wspominkowy, a o klubie w Moskwie, gdzie spędziłem uroczy wieczór. Klub założył Biernar.
Klub ma bogaty program kulturalny i bardzo fajny klimat. Mały, miły i można słuchać, można tańczyć. Kolejny raz przekonałem się, że muzyka i taniec to międzynarodowe języki, kulturowe esperanto, które pozwala swobodnie "porozumiewać się" w dowolnym miejscu świata.

Jesteś w Moskwie, pomyśl o Jao Da:: http://www.jao-da.ru/

Brak komentarzy: