sobota, 12 kwietnia 2008

Dzisiaj Dzień Kosmonautyki


47 lat temu z kosmodromu Bajkonur odleciał rakiętą Wostok w kosmos Juri Gagarin. Latał sobie 108 minut i wrócił :-). Podejrzewam, że nie miał wyjścia, tj nie mógł np wylądować sobie w Stanach i poprosić o wizę. To chyba nie tylko nie było niemożliwe, ale i bez sensu. Gagarin po powrocie stał sie bohaterem. I się rozhulał, tj, pociągał gorzałkę i chodził na dziewczynki.
Niestety krótko cieszył się sławą pierwszego kosmonauty. W 1968 roku zginął w katastrofie lotniczej. Przyczyny nie zostały wyjaśnione, ale domysłów jest wiele. Od takich, że zarówno on, jak i jego instruktor lotniczy byli pijani, po ingerencję UFO. Mam przeczucie, że to UFO. Nawet jeśli byli pijani.

Przed Gagarinem w kosmosie była Łajka, kundelek wysłany przez Rosjan na orbitę okołoziemską. Co ciekawe Łajka nie była chowu laboratoryjnego, przeciwnie, znaleziono ją bezpańską na ulicach Moskwy.
Łajka zdechła podczas lotu. Wczoraj w Moskwie odsłonięto jej pomnik.

Jak widzicie plan podboju kosmosu jest mega śmiertelny.

PS. Gagarin nie lądował wracając z kosmosu, tj. nie lądował Wostokiem, którym odleciał z Ziemi. Katapultował się z niego i wylądował na spadochronie. Planowo, to nie była awaria.
PS. pierwszymi żywymi stworzeniami poza atmosferą były ... muszki owocówki. Przyznam, że dotąd miałem je za straszne dziadostwo, ale teraz: RESPECT.

Brak komentarzy: